piątek, 25 listopada 2011

Ku światłu

Skoro masz wolę, uczysz się zapominać i wybaczać
Bo musisz pozbierać szczątki i z pokornym sercem powstać ze swojej kryjówki
Gdybym nie znała tęsknoty nie czuła bym się zraniona
Błędem było budowanie życia z prochu
Gdybym nie czuła bólu było by inaczej
Doświadczenie dodało mi sił

Nie każdy ból rani do szpiku kości
Musisz nauczyć się rozróżniać cierpienia
Nie bój się, idź za głosem serca ku światłu
Żyj swoim marzeniem i oddychaj

Gdy wsłuchujesz się w siebie nie spodziewaj się że wszystko zrozumiesz
Na to potrzeba czasu
Możesz utracić wiarę, ale nie bój się, gdy znajdziesz rozwiązanie
Mój ciężar nie jest aż tak przytłaczający
Żebym nie mogła unieść twojego


Lacrimosa "Not Every Pain Hurts"
tłumaczenie: Tomasz Beksiński

czwartek, 24 listopada 2011

Too much love will kill you


Jakże dosłownie można potraktować ten tytuł jednego z utworów Queen. Tak bardzo pasuje, mimo że słowa napisał gitarzysta Brian May.
Nie wiem, jak zacząć, nie wiem, co napisać. Jakiekolwiek słowa zabrzmią banalnie.
Dwadzieścia lat...
"You Don't Fool Me" szalejący po stacjach muzycznych, charakterystyczna okładka płyty "Made in Heaven" i ten kolejny tak wiele znaczący tytuł. I "Bohemian Rapsody" wysoko w "Topie Wszech Czasów". Tyle pamiętam. Rok 1995, mam za mało lat, żeby cokolwiek zrozumieć. Wszystko przyjdzie potem. Po kilku latach przyjdzie ten najważniejszy dla mnie utwór, "Innuendo".

...and whatever will be will be
Just keep on trying
Till the end of time...

sobota, 19 listopada 2011

Dobry, zły i Greenpeace


The Good, the Bad & the Queen, moje ulubione wcielenie muzyczne Damona Albarna*, reaktywowali się w szczytnym Celu. 10. listopada zagrali na należącym do Greenpeace statu "Rainbow Warrior" zacumowanym na Tamizie. W ten sposób uczcili 40-lecie organizacji. Albarn powiedział: We're here to celebrate 40 years of Greenpeace. We're asking anyone who wants to make a difference to join Greenpeace". Lider grupy przed utworem "Northen Whale" przypomniał także o wielorybie, który w 2006 roku wpłynął do Tamizy.
Wielki uśmiech ciśnie mi się na usta. Bo, po pierwsze, taki koncert to zawsze jakiś ruch w przestrzeni i może doczekamy się drugiej płyty supergrupy Simononaul, w której skład wchodzą także perkusista Tony Allen, gitarzysta The Verve, Simon Tong oraz basista The Clash, P. A po drugie, bo, kolejny Brytyjski Bohater Narodowy widzi więcej niż czubek własnego nosa.


* Gorillaz to zdecydowanie nie moja bajka, a za Blur przepadam mocno wybiórczo, mimo że jestem zdecydowanym Brytofilem

sobota, 12 listopada 2011

Spokoju trzeba mi





















Jak w tytule. Czego słuchać, kiedy w środku wrze jakieś dziwne uczucie złości, wkurzenia, rozdrażnienia? Kilka dni mierzyłam się z wieloma artystami, płytami. I nic, wszystko mnie irytowało.
Odpowiedź przyszła niespodziewanie, z włączonego gdzieś cicho radia. "Let it Be" The Beatles.
Niech tak będzie, pozwól na to, niech cię niesie.
Z przyjemnością wysłuchałam całego utworu. Było mi tak... dobrze, spokojnie, bezpiecznie.
"Let it Be" to trzynasty studyjny i jednocześnie ostatni album w historii zespołu. Sam utwór, szósty na stronie A, napisał i zaśpiewał Paul McCartney, choć oficjalnie jako autorzy podpisany pod nim jest także John Lennon. Bardzo ciekawe, szczególnie, że Lennon podobno piosenki nie cierpiał ze względu na "oczywisty" wydźwięk religijny. Tekst dotyczy jednak snu, jaki Macca miał pewnej nocy. Otóż dziesięć lat po śmierci przyśniła mu się jego matka, Mary, i powiedziała words of wisdom, let it be. Tym samym in times of trouble przyniosła mu spokój, którego potrzebował.
Prawem artysty jest pisać metaforami, prawem słuchacza - odbierać utwór na własny sposób. Tam, gdzie się chce, można zobaczyć wydźwięk religijny, a i przytyki Lennona miały na pewno głębsze podłoże.
Religijne czy nie, utwór ma głębokie przesłanie. Został zagrany przez McCartneya jako ostatni na koncercie poświęconym ofiarom zamachu na World Trade Centre oraz na pogrzebie Lindy McCartney. Magazyn "Rolling Stone" umieścił "Let it Be" na 20. miejscu listy utworów wszech czasów.
Na miejscu siódmym tejże listy "Hey Jude". Don't carry the world upon your shoulder... Ale to już zupełnie inna historia.

czwartek, 3 listopada 2011

Histeria i stalking

Zespół Muse mnie prześladuje. Ankieta na stronie musicradar.com wskazała, że najlepszą linię basu w historii muzyki popularnej posiada utwór "Hysteria" tegoż zespołu. Tuzy takie jak Pink Floyd, Ruch czy The Who znalazły się wręcz w odwłoku.

Przytaczam pierwszą dziesiątkę, mam ewidentną słabość do basistów:
1. "Hysteria" Muse
2. "YYZ" Rush
3. "Another One Bites the Dust" Queen
4. "Under Pressure" Queen & David Bowie
5. "Money" Pink Floyd
6. "Orion" Metallica
7. "Billie Jean" Michael Jackson
8. "Roundabout" Yes
9. "My Generation" The Who
10. "Schism" Tool

Hm, ciekawe, ile osób wie, jak nazywa się basista Muse?...