wtorek, 21 maja 2013

Blisko, coraz bliżej

W sobotę zmarł Marek Jackowski.
Odszedł muzyk, którego wkład we współczesną polską muzykę rozrywkową trudno przecenić. Darzyłam go wielkim szacunkiem, ale skłamałabym, gdybym napisała, że często słuchałam nagrań Maanamu czy jego solowych dokonań.
Śmierć porusza mnie coraz bardziej. Także w sobotę dowiedziałam się o chorobie nowotworowej znanej mi tylko z opowiadań dziewczyny, rokowania brzmią: 50-50. A jednak jakoś mnie to porusza.
Śmierć jest blisko, coraz bliżej.
Czytałam ostatnio, że dopóki nie przestaniemy postrzegać świata dualistycznie, w kategoriach czarne - białe, śmierć nadal nie będzie traktowana jako coś naturalnego. Ciężka praca przed nami.
Odszedł muzyk, osoba publiczna. W sobotnie popołudnie, "Trójce" Kora próbowała zebrać myśli - to uświadomiło mi, że śmierć jest przede wszystkim doświadczeniem osobistym.
Dziś na raka przewodów żółciowych zmarł Ray Manzarek, który w 1965 roku na plaży w Venice postanowił wraz z Jimem Morrisonem założyć zespół. Przez moment pożałowałam, że naśmiewałam się z The Doors of the 21st Century. Nic już nie jest takie jednoznaczne, jak się wydaje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz