poniedziałek, 14 stycznia 2013

Wydarzy się

Szykuje nam się rok spektakularnych powrotów, proszę państwa. I będą to powroty po latach.
Na początek David Bowie, o którym pisałam w poprzednim poście.
Za nim - Suede, kolejna brytyjska legenda. Nowy album, "Bloodsports", już niebawem, na razie możemy słuchać piosenki ją promującej, "Barriers".
Johnny Marr? Tak, pierwsza gitara The Smiths nagrywa płytę solową. A "The Messanger" całkiem nieźle brzmi.
Inny filar lat 80., New Order, też zaprezentuje nam (nie całkiem) nowy materiał. Na krążku znajdzie się sześć utworów, które powstały podczas sesji do "Waiting for the Siren's Call" z 2005 roku. Lepsze to, niż nic.
Tam ta da dam - Black Sabbath także wracają z zaświatów. W czerwcu na rynku pojawi się ich "13". To pierwszy po 35 latach album nagrany w niemal oryginalnym składzie. Niemal, gdyż Billa Warda zastąpił inny rockowy pałker o kosmicznym uderzeniu - Brad Wilk, znany z Rage Against the Machine i Audioslave.
Kolejny powracający też wiąże się z liczbą trzynaście - trzynasty bowiem album w karierze nagrywa grupa U2. Bono mówi, że dla nich były to "najlepsze sesje od 1979 roku". Pożyjemy, posłuchamy...
Także trzynasty album wyda już w marcu Depeche Mode. Jeśli będzie tak jak mówi Martin Gore, będzie to synteza piosenek brzmiących jak te z "Violator" czy "Songs of Faith and Devotion", to już się cieszę. Niechaj przebrzmi echo "Sounds of the Universe"!
Na polskim rynku najciekawiej zapowiada się nowa płyta Myslovitz, z Michałem Kowalonkiem przy mikrofonie.
Moje uszy nie mogą się doczekać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz