poniedziałek, 21 lipca 2014

"World peace is none of your business..."

"...so would you kindly keep your nose out?", śpiewa Morrissey na swojej nowej, dopiero co wydanej płycie.
Historia powiązań muzyki i polityki jest długa, jednak ostatnio muzyka z głównego nurtu zasznurowała sobie usta.
Wyłomu dokonał Eddie Vedder, wokalista Pearl Jam. Na koncercie w Milton Keynes pod Londynem wyraził swoje antywojenne poglądy. Media, szczególnie w Izraelu, odebrały jego słowa jako skierowane przeciw temu krajowi. Vedder został nazwany antysemitą.
"Czekają, by przekroczyć granicę i zabrać komuś ziemię, która nie należy do nich", mówił ze sceny wokalista, "Nie chcemy dawać im naszych podatków, żeby zrzucali bomby na dzieci".
Słowa te były sprzeciwem wobec jakiejkolwiek wojny, nie tylko tej izraelsko-palestyńskiej.
W odpowiedzi na zarzuty mediów, Eddie Vedder na oficjalnej stronie Pearl Jam zamieścił manifest swoich antywojennych poglądów o znaczącym tytule nawiązującym do piosenki Johna Lennona - "Imagine - I'm still anti-war". Pisał między innymi: "Poziom smutku staje się nie do zniesienia, gdy wiemy, że na świecie toczy się tuzin konfliktów, gdy słyszymy coraz okropniejsze historie. Co stanie się z naszą planetą, kiedy smutek przerodzi się w apatię? Czujemy się bezradni, odwracamy głowy. (...) Nazwijcie mnie naiwnym. Wolę być naiwnym, szczerym i pełnym nadziei niż powiedzieć, że zrezygnowałem z obawy przed błędną interpretacją i zemstą. Wojna to ból. Nieważne, po której ze stron spadają bomby.".
18. lipca Eddie Vedder zagrał solowy koncert w portugalskiej Sesimbrze. Zaśpiewał "Imagine" Lennona oraz nawiązał do zamieszania, jakie wywołał: "Czasami ludzie źle cię rozumieją. Ale jeśli nie mówisz otwarcie, nie dowiesz się tego. Jeśli komuś się to nie spodoba, to znaczy, że ma to jakieś znaczenie. (...) Jeśli jesteś przeciw wojnie to nie znaczy, ze opowiadasz się za jedną lub drugą stroną konfliktu".
Wokalistę Pearl Jam na swoim blogu (www.kristnovoselic.blogspot.co.uk) poparł Krist Novoselic, basista Nirvany, a teraz także aktywista polityczny. "Nasz świat jest skomunikowany jak nigdy przedtem. Ludzie ze wszystkich zakątków świata współdzielą kulturę i handel za pomocą kliknięć myszki. W kontrze do tego wielkiego zbliżenia ludzkości, Izrael zbudował wysokie betonowe mury, a Palestyńczycy odpalają rakiety ponad nim (...) To nie wokalistę zespołu rockowego należy krytykować, ale półgłówków, którzy są po obydwu stronach", pisze. "Dziękuję, że podzieliłeś się swoimi odczuciami. Jestem z tobą, przyjacielu!"
Kolejnym muzykiem, który otwarcie wypowiada się na temat konfliktu na linii Izrael-Palestyna, jest wokalista Marillion, Steve Hogarth. Na swoim profilu facebookowym zamieścił prośbę o przeczytanie relacji kobiety, matki dwóch synów, mieszkanki Gazy. Przejmująco brzmią jej słowa: "Cały świat milczy".
Warto przypomnieć sobie utwór otwierający ostatni album Marillion, "Sounds that Can't Be Made" - "Gaza". To opowieść o strachu, marzeniach, codziennym życiu jej mieszkańców.
W chwilach, kiedy świat zawodzi, warto wsłuchać się w inne głosy: "Each time you vote, you support the process"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz