sobota, 11 grudnia 2010

Mucha nie siada

Wiele lat temu była kiedyś taka piosenka śpiewana przez K.A.S.Ę., "Reklama". Reklama, reklama, pranie mózgów już od rana...
Nawiązując pośrednio do tamtych słów: od jakiegoś czasu słyszę w radiu reklamę pewnego konta internetowego. Reklamują je na zmianę Maria Peszek i Andrzej Smolik. Ona mówi: nie mam czasu na seks, a tym bardziej na inne pieprzoty..., on natomiast: nie lubię dużo mówić, wolę robić muzykę...
W ostatnich miesiącach nie przypominam sobie żadnej reklamy z udziałem muzyków. Nie mam telewizora, więc może sporo mnie omija. Muzycy to osoby znane tak samo jak aktorzy czy inni celebryci, ale ich udział w reklamie tak troszkę mnie potrącił. Że Smolik w reklamie? No nie, bez sensu, po co mu to? Tak myślałam do momentu, w którym trafiłam na wywiad z Anną Muchą ("Wysokie Obcasy Extra", nr 1/2010). Co prawda mówiła w nim o udziale w programach o tańczeniu i śpiewaniu, ale myślę, że jej słowa można przełożyć również na udział w reklamach. Wszystko, co nie wiąże się ze Sztuką jest sprzedaniem się i w ogóle urąga Artyście, jest mało ambitne i niegodne. Solidne rzemiosło jest w odwrocie, są czynności, których nie należy się tykać. Mucha zrobiła to dla kasy. I zabawy. Peszek i Smolik też? Niech im będzie. Pora chyba trochę otworzyć umysł.
Jesteśmy dokładnie tacy, jak programy, które chcemy oglądać w telewizji. I reklamy, których odbiorcami jesteśmy. Minęły już niestety czasy, kiedy reklamy po prostu reklamowały produkt. Teraz reklama musi mieć swoje stale powielane hasło, swoją twarz. Produkt ma się kojarzyć.
Ciekawe, czy doczekamy się czasów, kiedy nasza ludzka mentalność przestanie karać Artystów (i innych takich na "C") za chęć dobrej zabawy i posiadanie konkretnych pieniędzy? Czy na pewno tylko Artysta głodny jest wiarygodny?

1 komentarz:

  1. Dzisiaj miałam zupełnie podobne przemyślenia na temat sprzedawania się przez artystów... Całkiem niedawno sama myślałam, że się sprzedaję wykonując zawód, do którego nie czuję się powołana. Teraz cieszę się, że mam pracę i dochody, bo dzieci muszą coś jeść.
    Ciekawy czy każdy ma swoją cenę... Chyba nie chcę znać odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń