wtorek, 31 sierpnia 2010

WTF?!

...że tak powiem. Ładniej wygląda ten skrót na papierze (podpatrzyłam w pewnym lifestyle'owym miesięczniku) niż wypowiedziany w całości. Dziś odnoszę go do wiadomości i nowości muzycznych jakie czekały na mnie po powrocie z wakacji. Tych fajnych i tych mniej.
Carlos Santana rozmienia się na drobne i zjada własny ogon grając, oczywiście w towarzystwie innych gwiazd, klasyczne rockowe przeboje na swojej nowej płycie. Jakby sam nie był klasyką rocka... Na pierwszy ogień rzucono beatelsowską "While My Guitar Gently Weeps". Śpiewa india.arie, akompaniuje Yo-Yo Ma. Czterdzieści dwa lata temu na gitarze grał Eric Clapton, przyjaciel George'a Harrisona, kompozytora utworu, który następnie odbił mu żonę. Tak więc uwaga.
"Trójka" o 10 rano gra Anathemę. Anathema co prawda już nie ta sama co kiedyś, ale chodzi o zasadę. A zasady są po to, żeby je łamać. Podoba mi się to!
Radio gra też Johna Illsley'a z gościnnym udziałem Marka Knopflera. "Only Time Will Tell" bardzo, bardzo ładną piosenką jest. Tylko dlaczego tak bardzo przypomina "I Want To Know What Love Is" Foreginer? Czy naprawdę wszystko w muzyce już było? A może to świadome nawiązanie do lat 80.? Coraz więcej ich dookoła.
Wystarczy posłuchać jednej z ostatnich rewelacji roku - Hurts. Tak mi się wydaje, że to objawienie, bo wyżej wspomniany lifestyle'owy miesięcznik już w styczniu pisał, że "ci młodzieńcy są skazani na sukces", a ich "eleganckiemu popowi nie można się oprzeć". Moi nieliczni znajomi na facebooku zaznaczali, że "lubi: Hurts". Nie wiem tylko gdzie tak naprawdę można ich usłyszeć. W radiu, na parkiecie? Kiedy zobaczyłam, że "Wonderful Life" znajduje się w zestawie do głosowania na Listę Przebojów "Trójki", postanowiłam sama sprawdzić, co takiego jest na rzeczy, że Jedyne Słuszne (dla mnie) radio się tym zainteresowało. Sam tytuł utworu też jest, nie powiem, zachęcający.
Ejtisy, ejtisy wróciły! Kto włączył wehikuł czasu? Nieważne, czy to miłość do muzyki czasów, kiedy faceci z Hurts mieli pewnie po kilka lat czy chwyt marketingowy - to jest świetne! I to nie tyle sama piosenka, choć też zgrabna i wpadająca w ucho, co ta cała otoczka i wystylizowanie. Lekko kiczowate, ale ujmujące. I w technologii HD. Dziś Simon LeBon nie musi wstydzić się tego, jak kiedyś wyglądał.
A wielbicielom ejtisów i ówczesnej mody polecam film "Informers" (reż. Gregor Jordan) z Micky Rourkem, Kim Basinger, Billym Bobem Thorntonem i... Chrisem Isaakiem. A postać Bryana Metro to kwintesencja lat 80.
I na koniec największe WTF?! - Bydgoszcz Hit Festival i wybrane tam przeboje lata. Hitem polskim została piosenka "Volveremos" zespołu Volver, zagranicznym natomiast "Helele" Safri Duo. Tylko nazwa Safri Duo kiedyś obiła mi się o uszy, ale nie jestem w stanie wymienić jakiegokolwiek tytułu piosenki. I chyba wcale nie jest mi z tego powodu przykro.
Z jednego znanego mi nazwiska członka jury, które hity wybierało, wnioskuję, że Bydgoszcz Hit Festival jest skoligacony z Radiem Eska. Fajnie więc wiedzieć, gdzie hit można usłyszeć. Nie chcę marudzić, ale kiedyś to były hity lata - wylewały się zewsząd. Chcąc nie chcąc znało się je. A może ja się wcale nie znam na muzyce i na dodatek przystawiam ucho nie tam gdzie trzeba? Bo skoro po raz pierwszy słyszę o takich wykonawcach jak: Video, Kalwi & Remi, Five Colors, The Pupils, Robert M, Volver oraz o większości uczestników konkursu na hit zagraniczny, to coś musi być nie tak. Ze mną czy z nimi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz