wtorek, 13 marca 2012

Radości niespodziewane, pt.2

Czy istnieje coś takiego jak przypadek?
Nie!
Słucham właśnie płyty "Not the Weapon but the Hand" Steve'a Hogartha i Richarda Barbieri. Od mniej więcej dwóch tygodni codziennie nuci mi się "Dry Land" (How We Live, Marillion, whatever). Wygrzebałam płytę z zapisem zdjęć z koncertu Marillion w Poznaniu w 2007 roku. Sprawdzam w Internecie, co słychać we Wrocławiu i... czytam, że 27.listopada zagra u nas Marillion! O, bogowie! O, radości!
Już zapisałam w kalendarzu. Czekamy, czekamy...
Oszczędzanie czas zacząć.

Aha, Pan Prezydent ogłosił dziś, kim będzie gwiazda specjalna, która wystąpi na stadionie: Prince. Wow. Lep na muchy.

I na zakończenie dwa zdjęcia z cyklu "Bliskie spotkania": Pete Trewavas (jako jedyny się nie rozmazał) oraz Pete i Steve w akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz