czwartek, 7 września 2017

A co TY myślisz o nowym U2?


Wczoraj udostępniony został nowy utwór U2 – singlowa zapowiedź „Songs of experience”: „You’re the next thing about me”.
Cały album powinien ukazać się jeszcze w tym roku. Jest on kontynuacją i uzupełnieniem wydanego w 2014 roku „Songs of Innocence”. Już wtedy było wiadomo, że płyty inspirowane twórczością Williama Blake’a będą dwie, już wtedy, że następca będzie nosił tytuł „Songs of Experience”, choć nikt nie wiedział, co i kiedy. Być może wydanie wtedy albumu dwupłytowego byłoby ekscytującym posunięciem.
Tymczasem… Nową świecką tradycją u muzycznych tuzów staje się sposób informowania fanów o nowym wydawnictwie. U2 postawili na przesyłki listowe z napisem „Blackout”. Konsternacja? 30. Sierpnia zespół zaprezentował nowy utwór – rzeczony „Blackout”.
Dlaczego ten? To nie będzie nawet pierwszy singiel zwiastujący nadchodzący krążek!
Wróćmy jednak do „You’re the next thing about me”. To jest dobra piosenka. Jeśli mamy świadomość, że to U2 – jest to piosenka jedynie przyzwoita. Są takie zespoły, od których słuchacz ma prawo oczekiwać więcej. Dlaczego? Bo nas do tego przyzwyczaili. Czy to ich wina? Czy im wybacza się więcej?
U2 mogą wszystko, nie muszą nic. Nikt nie zabierze im nagranych przed laty Największych Płyt Świata. Ale paradoksalnie są przez to bardziej na celowniku. Znaleźli swoje cztery ściany o bardzo dużym metrażu i poruszają się w ich obrębie.
Po „Boy” nagrali „War”, po „Joshua Tree” – „Achtung Baby”. Kiedy wydawało się, że są na szczycie swoich artystycznych możliwości, potrafili na tym szczycie jeszcze podskoczyć i nie poślizgnąć się przy lądowaniu.
Czy „You’re the best thing about me”to utwór na miarę U2?
Czy to jest piosenka na miarę naszych czasów?
Ewolucja jest potrzebna i jak najbardziej pożądana. Rewolucja? Też. Oni zrobili to dawno temu. Dziś nie muszą już zmieniać świata.
Choć… kto inny to zrobi?
To nie jest zespół, który może myśleć już tylko kategoriami artystycznymi. Ich wielkość skrojona jest na miarę. U2 są tu w dobrym towarzystwie: na tej samej pozycji stoją też Depeche Mode i Coldplay.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz