sobota, 23 lipca 2011
Freedom is just another word for nothing left to loose
Strasznie nie lubię takich wiadomości. Amy Winehouse nie żyje. Wokalistka, która przywróciła modę na natapirowane lata 60. Porównywana czasami z Janis Joplin - nie tylko ze względu na ostry głos, ale też na nieprzeciętne osobowości. Obydwie powoli, ale konsekwentnie staczały się w dół.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci. Narkotyki? Alkohol? Jedno i drugie?
Wiadomo, że stanie się kolejną ikoną - jak Cobain, Hendrix, Morrison, Joplin właśnie. Jej życie to czysty rock'n'roll. Miłość, nienawiść, narkotyki, rozstania, powroty, imprezy. Życie, nic do stracenia. I muzyka. Dobrze, że ona zawsze pozostaje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz