niedziela, 3 lipca 2011

Ulubieniec bogów


"Nie wiem czy ten kocur jest głupi, czy genialny, ale z pewnością potrafi być szczęśliwy" - tak powiedział o nim Babe Hill.
Dziś mija czterdzieści lat od jego śmierci. Niektórzy wierzą, że żyje dalej, odcinając się od swojej Legendy.
Czterdzieści lat... Dziwne - bo gdy słucham płyty "Strange Days" wydaje mi się, że żyłam w tamtych czasach, że Lato Miłości było też moim latem, że ja też chodziłam po tej plaży, na której padło brzemienne w skutki zdanie "załóżmy zespół i zaróbmy milion dolarów".
Wszyscy wiemy, o kogo chodzi.

...jeden z moich ulubionych jego wierszy:

I WALKED THRU...

I walked thru the panter's living room
And our summer together ended
Too soon
Stranger than farther
Strangled by night
Rest in my sun burst
Relax in her secret wilderness
This is the sea of doubt
which threads harps
unwithered
& unstrung
It's the brother, not the past
who turns sunlight into glass
It's the valley
It's me

Testimony from
a strange witness

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz