poniedziałek, 19 lipca 2010

A jednak można


A więc można? Można. Poznań może. 20. września po raz kolejny z koncertem przyjedzie do Polski Sting. Zagra właśnie w Poznaniu z okazji otwarcia Stadionu Miejskiego. Deutsche Gramophon dopiero co wydał "Symphonicities" (tytuł stanowi nawiązanie do słynnego albumu "Synchronicity" The Police z roku1983), a sam Sting rusza w trasę, która obejmuje także Poznań. I tym samym mamy trzy pieczenie upieczone na jednym ogniu: będzie Sting, będzie uroczyste otwarcie stadionu i będzie kolejna inicjatywa z cyklu "Poznań dla Ziemi". I będzie Royal Philharmonic Orchestra i największe przeboje w modnych, symfonicznych aranżacjach. Bilety będą drogie (bo kto chciałby stać na szarym końcu za 95 zł?), ale dochód z nich zostanie przeznaczony na akcje proekologiczne. Na marginesie przypomnę tylko, że gdyby nie "Poznań dla Ziemi" do Polski nadal nie przyjechałby zespół Radiohead. Bo koncert z 1994 roku chyba się nie liczy. Postawili proekologiczne wymagania, które zostały spełnione i wszyscy byli zadowoleni. Po raz kolejny powtórzę: dobrze, że artystom chce się walczyć, choć wcale nie muszą.
Poznań wyrasta na przodowników pracy na tle innych miast w kilku dziedzinach. Wrocławski stadion jeszcze nie osiągnął połowy swej wielkości. Zamiast robić, lepiej mówić. Ale dawno nie było żadnej afery, więc ciii...
Kogo zaprosi Wrocław na otwarcie swej dumy, dzieła przelanych milionów, krwi i łez? Corocznych sylwestrowych bywalców? Nuda. Lepiej nie. Szkoda, że czasami mojemu miastu brakuje nieco ambicji i chęci zdrowego współzawodnictwa. Poznań może. Wrocław chyba nie. A przynajmniej na to wygląda. Sam fakt nadążenia ze wszelkimi budowami będzie pełnym sukcesem. Takie jest chyba założenie. Choć nie obraziłabym się, gdyby miasto przygotowało jakąś miłą małą niespodziankę.
Tymczasem do koncertu Swell Season pozostało tylko 96 dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz