środa, 7 lipca 2010

Kraina łagodności

Potrzeba łagodności muzycznej dziś w moim przypadku jest ogromna, choć ostatni post temu przeczy. No ale w najbliższym czasie nastroje będą zmieniać się coraz częściej. Już nie tylko ja sama domagam się muzyki.
Kuba Badach. Objawienie po raz kolejny. I jego głosem, i wydanymi na jego ubiegłorocznej płycie utworami Andrzeja Zauchy. Niesamowite, po prostu piękne. Jedne z doskonalszych polskich utworów zaśpiewane miękkim, ciepłym głosem Badacha. "Ces't La Vie", "Byłaś serca biciem", "Wymyśliłem ciebie"... Dzisiaj niczego więcej mi nie potrzeba. Nie tylko Badach czaruje - ważne są same piosenki nieodżałowanego Andrzeja Zauchy. Byłam mała, ale pamiętam moment, gdy w wiadomościach podano informację o jego tragicznej śmierci. I jak zwykle poznałam jego twórczość za późno... Na szczęście pozostały z nami, nadal można słuchać i cieszyć się nimi.
Wersje Badacha są po prostu inne, nie lepsze ani nie gorsze. Swingujące, jazzujące. Kojące.
Dlatego dziś - minimum słów, maksimum muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz