piątek, 16 grudnia 2011

WTF?! (4)


Gnębię Internet w poszukiwaniu informacji i... na co trafiam? Zespół na "I" ma nowego wokalistę! Jeszcze nie zdążyłam odsłuchać pana JD Fortune'a, a tu już Ciaran Gribbin śpiewa!
Facet pisał teksty dla Madonny, śpiewał w chórkach Snow Patrol. Słucham więc wspólnego utworu, "Tiny Summer". Co to? Kojarzy mi się z Engelbertem Humperdinckiem, nic nikomu nie ujmując. OK, dam człowiekowi szansę, włączam koncert, nie pokaże, jak śpiewa klasykę. Cholera, to chyba jakieś karaoke. Głos to może i on ma, ale wygląda, jakby pierwszy raz wyszedł na scenę.
Zastanawiam się, co sprawia, że na przykład Fisha i Steve'a Hogartha cenię jako dwóch równorzędnych wokalistów Marillion, a do takiego Ciarana (raczej) nigdy się nie przyzwyczaję? Głos, charyzma, jednostkowy wkład w całość? Też. Emocje i szczerość, przede wszystkim. A ja tu ich nie czuję. Hutch był tylko jeden i podejrzewam, że nikt nie próbuje go zastąpić. No ale... o co chodzi? Ciemność widzę, ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz