piątek, 18 czerwca 2010

Najsmutniejsza piosenka świata


...czyli "Lost" Jimmy'ego Naila. Potęga i kwintesencja smutku. Po raz pierwszy usłyszana oczywiście w radiowej "Trójce", w "Muzyce ciszy". Zupełnie wyjątkowy utwór z głębokim, przejmującym tekstem coraz bardziej pasującym do naszych dziwnych, okrutnych czasów. This is not the way we planned it/ I don't understand it... Zagubieni i przerażeni ludzie, brak przewodnika, zaślepienie. Wszyscy jesteśmy jak dzieci we mgle. Jesteśmy homo separatus (termin z psychologii transpersonalnej): odcięci od duchowości, od korzeni, samotni. Boimy się świata, więc wolimy zaatakować pierwsi. A przecież nie tak miało być. We need an answer, something to believe in...
Ponad sześć minut smutnej prawdy o nas samych.
Utwór pochodzi z płyty "Tadpoles in a Jar" z 1999 roku. Płyta w Polsce niedostępna. Ściągać ją z Niemiec, prosić znajomych podróżujących po świecie bardziej niż ja? Chyba warto. Choćby dla tego jednego utworu.
Jimmy Nail w mediach nie istnieje. W Internecie jego osoba bardziej funkcjonuje jako aktor (grał głównie w brytyjskich serialach) niż jako muzyk. Można się za to dowiedzieć, ile ma wzrostu i jakiem klubowi piłkarskiemu kibicuje. Ot, ciekawostki. Na zdjęciach mężczyzna o aparycji uroczego brzydala.
By usłyszeć "Lost" na razie pozostaje mi czekać na kolejną "Muzykę ciszy", która gra przy wyjątkowych, przeważnie tragicznych, okazjach. Gdy wybrzmi kolejny raz, podkręcę znów potencjometr radia i postanowię od jutra być lepszym człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz